Instalacja

Kuba Bąkowski, „Kieruj się na wschód”

MIEJSCA były do tej pory cyklem minimalistycznych działań artystycznych realizowanych w przestrzeni publicznej i mających punkt wyjścia w spotkaniu artysty/artystki i kuratorki w przestrzeni, dla której powstawała instalacja site-specific.

Poprzednie edycje odbyły się w: pomieszczeniach dawnej kotłowni, hali Fabryki Karabinów, na terenie dawnego urnowego cmentarza krematoryjnego oraz w nieco zapomnianym domu handlowym. Maciek Chodziński i Paweł Kulczyński, Marcin Zawicki i Lasy, Julita Wójcik i Marcin Dymiter oraz Honorata Martin i Krzysztof „Arszyn” Topolski mierzyli się w swoich pracach z namacalnymi przestrzeniami – ich architekturą i historią. Przestrzeń dostarczała im kontekstu jako istotnego punktu odniesienia dla prac tworzonych. Piąta edycja MIEJSC wychodzi od sytuacji, która trwa w strefie stanu wyjątkowego wprowadzonego na początku września w pasie przygranicznym z Białorusią – w 115 miejscowościach woj. podlaskiego i 68 miejscowościach woj. lubelskiego. Zaproszony do realizacji projektu Kuba Bąkowski jest artystą i aktywistą, który dotąd nie łączył jednak obu tych wątków w swoich działaniach.

W odniesieniu do terenów przygranicznych nazwa cyklu mogłaby zyskać przedrostek „nie-”. Pojęcie „nie-miejsca pamięci” (fr. non-lieux de mémoire) określa lokalizacje, które były świadkami przemocy i cierpienia, ale nie zostały upamiętnione poprzez powszechnie stosowane praktyki pamięciowe – nie ma tam pomników ani tablic. Nie-miejscem prezentacji instalacji autorstwa Kuby Bąkowskiego jest jego własny samochód, którym artysta podróżuje wzdłuż strefy kryzysu humanitarnego przy polsko-białoruskiej granicy – początkowo podejmując przy tym działania w pojedynkę, a następnie dołączając do zorganizowanych akcji niesienia pomocy.

Na projekt zatytułowany „Kieruj się na wschód” składają się pozostałości po tymczasowym obozowisku uchodźców. Bąkowski przenosi je do swojego auta w geście dawania świadectwa. Przy granicy jego samochód terenowy przydaje się podczas akcji pomocowych dla uchodźców błąkających się po lesie. Zaparkowany w centralnym punkcie Głównego Miasta, w pobliżu Bazyliki Mariackiej, z zawartością mogącą kojarzyć się ze scenerią bożonarodzeniowej szopki, stanowi miejską interwencję artystyczną, jaka ma sprowokować do refleksji na temat losu tych, którym odmawia się tu miejsca.

Gdzie las się kończy, a wieś jeszcze nie zaczyna, jest coś, takie niby nic. Pola i boczne drogi, ścieżki i rowy, zagajniki i łąki, prześwity i zaciemnienia. Kryjówki i pułapki. Niby nic, niby coś, choć nic konkretnego.
(„Po ludziach zostały rzeczy”, Bartosz Rumieńczyk, Krytyka Polityczna)